2,5 roku.... tak długo i tak krótko...
Komentarze: 4
2,5 roku - tyle go juz znam. 2,5 roku. mało. ale już 2,5 roku on mi się.. podoba? jestem zauroczona? tak, na tym zostańmy. jestem szczęśliwa bez niego. nie da się zaprzeczyć. ale... z nim byłoby zupełnie inaczej. zupełnie. piękniej chyba. albo bardziej szaro. no i? ważne przecież że z nim. nic więcej się nie liczy.
usiadłam tam gdzie siedziałam równe 2,5 roku temu. z nim, Pauliną i innymi ludźmi. na śniegu napisałam "S..." mniej wiecej tam gdzie on siedział i "Paulina" gdzie siedziała ona. i położyłam się. spojrzałam w niebo. 2,5 roku temu był czerwiec. niebo było niebieskie. słońce świeciło. i byłam szczęśliwa. bardzo. dzisiejszą "wyprawę do koscioła" - wresja dla mamusi - poswięciłam jemu. myśleniu o nim. miło było powspominać. bo mało mam wspomnień.
"nie wiem. Czasami pamiętam wiele – jeśli można tak powiedzieć porównując do długości wakacji i spędzonego razem czasu. Czasami nie pamiętam prawie nic. Pamiętam naszą rozmowę jak wróciłam z Bułgarii i głupio mi było powiedzieć że za nim teskniłam. A tęskniłam bardzo. Szczególnie na początku bo potem nie było na to czasu. Dzięki Markowi. Pamiętam jak poszliśmy do mcdonaldsa i postawił mi hamburgera – kilka dni później oddałam mu – równouprawnienie! Pamiętam naszą rozmowę o jego oczach – że są turkusowe. To było na anilanie. Mówiłam mu że ma oczy koloru wody – niebiesko-zielone. Pamietam jak opowiadał mi o swojej samotnej wyprawie [ ;p ;p ] do figloraju. Pamiętam naszą rozmowę u mnie na klatce [śmiech Goofy’ego]. Pamiętam rozmowe pod moim balkonem, kiedy na balkon wyszła Tuśka [w samym reczniku! – prosto z wanny – zboczona ;p ] i monika krzycząc „O ASIA I JEJ CHŁOPAK” [ eXtra :D :D ] hmmm czy ja pamiętam? Pamiętam tylko tyle że takie rozmowy były. A o czym? Tego nie pamiętam. Ni chuja. Pamietam tylko „przyjść po ciebie jutro?” „nie wiem...” „to przyjść czy nie?” „jak chcesz...” „przyjdę...”. i poranne wyczekiwanie. Przy oknie. Słychać deskę – to on. „myślałem że się dla ciebie nie nadaję” on dla mnie? To ja byłam idiotką... „wiesz ja byłam nieśmiała” „co? To ja byłem nieśmiały! Pamietam jak Paulina przez pół h namawiała mnie zebym się z tobą przywitał a ja się bałem” czyż to nie słodkie? On jest słodki. Nadal. Bo to text z 27.11 ehh.. pamiętam naszą rozmowę w parku. 1 dzień przed końcem. Jak próbowałam stanąć na oparciu ławki a on mnie łapał. Chyba. Albo i nie. Pamiętam że się umówiliśmy na anstępny dzień że będzie mnie łapał..."
wszystko co dzisiaj napisałam lub wkleiłam do pamietnika - było o nim. a dużo tego. dużo notek z tego bloga. 1 notka z innego.
17.12.2004 naszła mnie ochota na podsumowanie roku.. ale jeszcze moze się tyle zmienic [ jakis płomyczek nadziei? ]... i mam nadzieję ze się zmieni chciaz troszkę, niech pojdzie w tym kierunku - zachodu... dzisiaj też myślałam jak zwykle, czy wogóle jest jakis dzień zebym nie myslała? wazne że nie chodzę juz na zachód, nie kręcę się po tamtych okolicach i nie boli.. zeby tak było zawsze... nie! ja wcale tego nie chcę! ja chcę żeby... zeby było jak 2,5 roku temu [ no bez tych dwóch dni ;p ] 19.06.2002 ---> już niedługo 2,5 roku... chętnie bym to wszystko cofnęła... ale z dzisiajeszym charakterem. byłoby zupełnie inaczej! "każdy zasługuje na drugą szanse" dlaczego ja jej nie dostałam? nie wiem :( "zostań tak kocham Cie, nie odchodź nie zostawiaj mnie..." ----> niestety te słowa zostaną tylko dla mnie. nie wiem czemu znów o tym myslę. miałam przestać. a jednak często przy pisaniu czegokolwiek myslę o tym, wychodzi to ze mnie, nie wiem nie potrafię inaczej. ale teraz mam zamiar na nowo. żeby tylko się udało. "miłosć uskrzydla, uczy latać" ---> dokładnie pamiętam mnie sprzed 2 lat i tych 4 miesiecy... potrafiłam latać... potrafiłam wszystko. z ciągłym usmiechem na twarzy, ze szczęsciem w oczach... taka inna niż teraz... byłam taka... beztroska... pamiętam jak z Luską uczyłysmy sie na pamiec wszystkich szczegolow... ona o Nim ja o Misku heheh ;p ;p pamietam wszystko. date urodzenia, imienin... dzisiaj patrzac w kalendarz... i pomyslalam "jutro 18 prawie dwa miesiace temu mial imieniny" ---> nawet On o tym nie mysl! przeciez nikt chyba nie mysli sobie "o 2 miechy temu mialem imieniny!" a ja mysle. ale tylko o nim. i koniec. i.. to zniknie :) juz niedlugo czuje to :)
wiesz po prostu trzeba znaleźć kogoś, wyspowiadać się mu, mieć ta osobę blisko siebie. chociaż to zawodzi. bo ta osoba nigdy nie będzie Tą Osobą, i to boli, że siedzi obok Ciebie kto inny niż Ona - w moim przypadku On. i jeśli to naprawdę była Ona, to nawet po 10 latach może boleć. ja też mam raz - dwa razy czasami trzy czy cztery na miesiąc, że wspominam, przeszłość powraca, i jest tylko ból, smutek i niemożność wszystkiego. i czuję się taka bezradna, po prostu tylko usiąść i nic nie robić, płakac, patrzyć się tępo w ścianę i nie myśleć. ale zamiast tego serce - czy też umysł jako że myśli - nie daje spokoju ciagle każe myśleć, wysilać się i wspominać, jak było dobrze, jak byłoby pieknie gdyby wróciło. ale nie można wrócićdo przeszłosci, bo Ktoś zamknął nam drzwi, nie chce nas wpuścić do tamtego co było... a klucz zniknął...
tylko miłość. Taka prawda. Przeminie. Zapomnę o nim. Choćby jak będę miała 50 lat ale zapomnę. A tak naprawdę to zapomnę za góra 3 lata. Da się przeżyć. A może spotkam kogoś epszego? Hmm lepszego nie raz spotkałam ale... kogos w kim się zakocham. Na maxa. Kto zakocha suię we mnie. I będzie sialalalala bosko pieknie i w ogóle taak i będzie chodzenie za rączkę, robienie aniołków. A czy z S. Byłoby? Możliwe. Może potrafiłabym obudzić w nim dziecko? Może umiałabym go zmienić? Nieważne. Chętnie cofnęłabym czas. O 2,5 roku. Ale żeby mieć teraźniejszy charakter. Wiedziałabym jak osiągnąć to czego chcę. Bez tej przesadnej nieśmiałości [ pół h kombinowania „jak mu powiedzieć że tęskniłam?”] i w ogóle. Wszystko byłoby inaczej. Może umiałabym zmienic jego przyszłosć która teraz jest przeszłością?
Dodaj komentarz