:* *:
Komentarze: 4
dziękuję mamusiu. za to że wczoraj ryczałam przez 1,5h. za to ze znów mi wszystko wypominałaś. za to ze uświadomiłaś mi jaka jestem do niczego bo nie mam przyjaciół. za to że pamietasz wszystkie moje wady. a zalet żadnych. za to że nigdy mi nie powiesz że coś Ci się we mnie podoba. za to że mówisz zawsze o mnie źle.
dziękuję
szłam dzisiaj na przystanek. idę sobie idę, i tu oczywiście Kacper. "siemka - siemka" "jak powiem S ze Cię spotkałem to..." więcej mi się z niego nie udało wyciagnąć... ;/ ale nie wiem czemu - zrobił mi nadzieje. na to że bedzie lepiej. na to że może wszystko się odwróci, ułoży tak jak bym chciiała. na to że jest jakaś szansa. no i po co to wszystko? lepiej by było jakbym tu nie mieszkała. jakbym nigdy jush nikogo z nich nie spotkała. nie musiała słuchać "idę po S." "idę w pt do klubu z S" itd. o tym głupim S. "prawdziwie kocha się tylko wtedy kiedy nie wiem się dlaczego" . ja nie wiem czemu jest jak jest, czemu to wszystko. bo on jest zły, niedobry, nie uczy się dobrze, jest nie zdał, nie jest piękny, nie spodobał by się moim starszym. nie ma w nim nic co mogłoby mnie ciągnać do niego! lubię grzecznych kujonków [bez przesady... ale wysoka średnia mnie pociąga ;p] a on... on jest po prostu wszystko anty-... a.. może... ja sobie wmawiam?! taaak! to najbardziej optymistyczna wersja i chyba przy niej zostanę :p [ jasne ;/ ]
rodzice jak zwykle sie kłócą prawie cały czas - normalka w świeta. ehhh ;/ poza tym widziałam się z N. :) jaki on śliczny to aż... hehe :) i fajjny ! :) jejku... takie 190 cm... :p nio nic...
znów zaczynam pisać codziennie... ale cio tam... mam ochotę to piszę :p nioOo i tak ma być! :) :) :)
:* :* :* :* :* :* *: *: *: *: *: *:
Dodaj komentarz