Archiwum 05 grudnia 2004


gru 05 2004 Bez tytułu
Komentarze: 3

nie wiem czemu ale wolę się rozpisać tu, niż w moim pamiętniku. dziwne. tu wiecej potrafię napisać.

spotkałam - czy to dobre wyrażenie? - dzisiaj Go. nawet sie do mnie nie odezwał. tylko niemiłe "a niby kiedy miałem przyjść?" aż mnie po prostu... nie wiem... stałam tak, nawet się na Niego nie spojrzałam, tylko w tą ulicę. łzy zaczęły lecieć. umiałam tylko powiedzieć "my idziemy"

teraz boli. miałam się nie poddawać, walczyć - mówiłam to sobie CAŁY wieczór. ale nie wiem. nie potrafię. bo niby jak? nie dam rady. dużo rzeczy mogę. tego nie. nie zdołam. bo sama nie dam rady. On też musi chcieć. choćby porozmawiać. dzisiaj było widac Jego chęci - które są zapewne baardzo wielkie. nie wiem. już nie potrafię myśleć. tylko te wiersze naokoło mnie przelatują pokazują myśli, na zewnątrz je wyłaniają.  

Chcę, żeby Twoje oczy w me oczy patrzyły,
Chcę, żeby Twoje usta z mymi się złączyły,
Chcę, żeby moje serce tylko Tobie biło,
Ciągle o Tobie marzę,
Jesteś wątkiem mych snów.
Chcę być wiecznie z Tobą,
Słuchać wciąż Twoich słów!
Jesteś mym marzeniem
Mym natchnieniem
i kłebkiem myśli słodkich
spełnieniem...

Nie Kocham Cię!
Kocham o Tobie wspomnienie.
Czy to miłość?
Wdech,wstyd,strach.
Stawiam kroki lecz się nie oddalam.
W jednej chwili rdzewieją zużyte aureole.
Ziemia się nie kręci lecz kreśli parabole.
Każdy ból to świadomość życia.
Każde cierpienie to trwoga bycia.
Zaznaczę miejsca gdzie wyschły łzy.
Wymiotuje paranoidalnie powracające sny.
A gdy umrę sprzedaj me narządy.
Zostaw na pamiątkę złamane serce.
Księżyc wpływa na morskie prądy.
Wydech to znak,że jeszcze żyje.
Krwią namaluję portret twój by pokazać,że priorytetem mym jest ból.
Gwozdziem napiszę na szybie wiersz by pokazać jak mocno kochałem Cię

To nic, że czasem boli
To nic, że czasem płaczę
To nic, że czasem mnie ranisz
To nic, że czasem mnie nie zauważasz
To nic, że często nie masz dla mnie czasu
To nic, że...
Wszystko wybaczam
Ale dlaczego? Przecież Ty mnie krzywdzisz!
Zastanawiałam się długo, co jest tego przyczyną
Jest to coś silnego, bardzo trwałego
Coś, co złączyło nas na wieki
Ale co? Ja nie wiem
A może Ty mi na to odpowiesz?
Popatrzyłeś na mnie ze zdziwieniem w oczach
I powiedziałeś tylko jedno słowo
Takie, które cały świat zmienia
Po prostu - Miłość-

Jestes gwiazką na ciemnym niebie...
Promykiem słońca w deszczową pogodę...
Tęczą po najgorszej ulewie...
Światełkiem w tunelu...
Nadzieją bez dna...
A najważniejsze jest to...
Że moja miłość do Ciebie nie sięga serca dna...
Życie bez Ciebie było by tylko strasznym cierpieniem...
Więc miłość nazwałam twoim imieniem...

Nie powrócisz już nigdy do mnie,
i nigdy nie spotkamy się.
Bo wszystko między nami skończone,
i nigdy nie odnowi się!
To była jedynie przyjaźń,
która tak szybko zakonczyła się.
Bo co mogło cię zatrzymać?
Skoro ty nie kochałeś mnie!
Weź idź, idź tam gdzie mnie nie będzie,
by oczy me znów cię nie ujrzały.
A łzy wylane za tobą wreszcie skończyły się.
Proszę idź, nie zatrzymuj się!!

a ten wiersz specjalnie dla k14 [chociaż i tak już marzy o kimś innym - co dziwne zabolało mnie to! ] :

Dziś Ci mówię koniec z nami,
Dłużej kłamstwa znieść nie mogę.
Serce moje nie jest sługą
I pokochać Cię nie może.
Myślałam, że z czasem się uda,
Lecz teraz wiem, że kocha tylko jego.
Nie chce Cię ranić,
Ani ranić siebie.
Dlatego mówię koniec z nami,
To nam ulgę przyniesie.... 

 

czytałam dzisiaj listy matki. stare. z jej nastoletnich lat. czemu my teraz nie piszemy listów? to takie wspomnienia, np dzisiaj udowodniłam matce że nie była grzeczna : znalazłam list jak miała 14 lat ze piła broawry! haa! :) :) ale naprawdę... fajnie było to poczytać. poza tym moja matka chyba była fajna. dużo osób dziekowało jej w listach za przyjaźń... heh muszę to przecież po kimś mieć :)

ale tak naprawdę to zaraz umrę. naprawdę mam na to ochotę. nie jakąś nie wiem... ale taką po prostu. żadnego cięcia się. nic. po prostu chcę połozyć się i umrzeć. nie obudzić się, nie myśleć o Nim, że mogło... nie wiem. nie chcę tak jest jak jest, nie zmienię tego. a wmawianie ze zmienię byłoby złe. dlatego nic nie piszę. koniec.

.mala : :
gru 05 2004 boję się...
Komentarze: 3

notka zbędna. nie wiem nawet po co. napisana chyba ze strachu. takiego zwykłego. siedzę sama na chacie. qmpel wysłał mi straszną stronkę co niby trzeba szukać różnic a tu nagle krzyk i okropna twarz kobiety. zaczęłam nawet płakać. trzęsłam się. mimo zapalonego światła. ja się strasznie boję. nie wiem. moja wyobraźnia jest chora i ciągle coś wymyśla. potem jeszcze mój kot którego wcześniej wypuściłam na korytarz otworzył sobie drzwi. myślałam że zawału dostanę ;/ a teraz ledwo dotykam klawiatury. żeby było cicho. żeby nic nie prszyło/przyleciało/przypełzło/pokazało się... boję się strasznie. czuję się jakbym miała zaraz umrzeć. moja wyobraźnia jest okropna. nie dziwię się. okno zamkniętę a kartka sie porusza... ratunku... umiream... ludzie co ja mam zrobić kiedy się tak boję? :( :(... dlaczego tak cholerna kartka się rusza? powiedzcie że to prawa fizyki... bo kurwa nie wyrobię! zdjęłam ją. aż odskoczyła! przyrzekam! odsunęła się!... umrę zaraz... aaa! wyłączam kompa i wskakuję pod kołdrę... ale nie usnę. nie zgaszę swiatła!... zadzwonie do mamy...  

.mala : :