Archiwum 16 listopada 2004


lis 16 2004 ja.
Komentarze: 5

Nie umiem otworzyć się, nie umiem interpretować własnych myśli, uczuć. gubię się w sobie.  nie umiem nic. nie wiem co czuję i zmyślam, a nawet wmawiam sobie, bo to czasami ukłuje...

ale źle mi jest. nie mam przyjaciółki [ Julia, Nasti nie protestować! ]. nie mam komu się wyżalić, gdy jest mi źle, nie mam do kogo zadzwonić. nie mam z kim iść do kina. ten ostatni przykład - niby nic a jednak.

a nawet gdybym miała do kogo zadzwonić. czy umiałabym powiedzieć? przecież często wiem co mi jest, czemu płaczę, czemu jest mi źle ale nie umiem, nie mogę powiedzieć. czuję taką ścianę. nie potrafie jej złamać.  nie umiem tego powiedzieć. tak po prostu. ostatnio chciałam zadzwonić do Julii. i pomyślałam "co jej powiem?" i nie zadzowniłam... bo co jej powiem? nic... nie potrafię powiedzieć nic.

a zawsze jet ten sam powód. hmmm może to dziwny powód. nie wiem dzisiaj dopiero słyszałam o takim przypadku, ale ten przypadek był 1,5 roku temu więc może jestem inna?

nie wiem...

niech tam ktoś na górze [ jeśli ktoś tam jest ] mi pomoże...

...błagam...

.mala : :